Leaderboard
728x15

40. Karpniki

Dawno już planowałam wybrać się do Karpnik, zawsze coś przeszkadzało w realizacji tego zamiaru. Wreszcie wybrałam się, najpierw dojechałam do Łomnicy. Teraz pieszo ścieżką rowerową dalej. Nie obyło się od powitania przez miejscowego czworonoga, który wybrał się na polowanie, ale kiedy nas zauważył przygnał co sił w nogach tylko uszy obijały się po głowie.



 Idąc dalej mijamy zagrody z kucykiem oraz galopującymi konikami, piękne to widoki.

 
 

 

Żar leje się z nieba, dobrze, że chociaż ździebko wieje wiatr. Nie jest to fajne kiedy nie można schować się do cienia, akurat musimy przejść dłuższy odcinek trasy po otwartej przestrzeni. Jedynie piękne widoki wynagradzają nam ten trud.


 
Wreszcie widzimy w oddali szczyty Sokolich gór z Krzyżną Górą i Sokolikami.

Wreszcie dochodzimy do rogatek Karpnik. Wieś malowniczo położona w dolinie Karpnickiego Potoku u południowego podnóża Gór Sokolich. We wsi znajdują się dwa pałace, a raczej "Willa pani Aichinger" zwany pałacykiem dębowym otoczony parkiem. Obecnie luksusowy pensjonat, niedostępny "zwykłym zjadaczom chleba" Drugi to zamek, który był dawniej zamieszkały przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Dzisiaj jest również hotelem.  Chociaż od dawna wiem, że nie jest udostępniony do zwiedzania.  Chcemy jednak zobaczyć jak zmieniło się wokół. Na szczęście póki co stary zabytkowy park ze stawem jest dostępny. Zamek jest otoczony fosą, do wejścia prowadzi ciekawy kamienny most.


 


 

Z drugiej strony do bocznego wejścia prowadzi z kolei pięknie rzeźbiony drewniany most. Obok zamku jest staw, w którym mają swój raj kaczki.










Obok zamku widać starą aleję, którą zapewne onegdaj było dojście do zamku. Obecnie niestety prowadzi od zamku do nikąd.


 

Opuszczamy tereny zamku jeszcze rzut oka na pięknie odremontowaną chatę. Była to charakterystyczna architektura tych terenów.



 

Zabytkowa aleja lipowa


 

I na tym kończymy naszą wędrówkę, czekamy na miejski autobus i wracamy do domu. Miałyśmy jeszcze w planie przejść się po wiosce, jednak temperatura dała nam się we znaki zrezygnowałyśmy z tej części planu. zostawiamy to na inny czas.







39. Wędrówka do Mciejowej - Dziwiszowa.

Po różnych zawirowaniach znowu znalazłam się na leśno-polnych ścieżkach. Jedziemy do Maciejowej to kilka przystanków od mojego osiedla, jeszcze w obrębie Jelonki. Chcemy sprawdzić co dzieje się w rewitalizowanym dawnym Parku krajobrazowym. Jest to wzgórze, na którym obecnie pozostały ruiny mauzoleum oraz ruiny wieży widokowej. Widzę, że są uporządkowane niektóre ścieżki, prowadzące do tych obiektów. Podchodzimy najpierw do Mauzoleum. Widzę postęp robót został zabezpieczony dach budowli. Póki co prowizorycznie ale zawsze to coś. Jest zamocowana krata w otworze wejściowym i widać, że jest obiekt zamykany. Dobrze, bo niestety nie każdy tutaj przychodzący jest tylko turystą podziwiającym zabytki. Teren wokół jest oczyszczony. 









Idziemy dalej oznakowaną ścieżką, która doprowadza nas do kolejnego obiektu, który stanowi atrakcję tego miejsca. Jest to wieża murowana, Wieża została wzniesiona w latach 1874-1875 przez Emila Beckera, właściciela fabryki dywanów i milionera z Berlina. Wysokość jej to 24m.   I tutaj widać duże zmiany, najbliższy teren oczyszczony, "wykarczowane" duże głazy, zapewne przydadzą się do zagospodarowania terenu. A sama wieża jeszcze daleko jej do pierwotnej roli, ale..... zauważyłam położone stropy na trzech kondygnacjach. To już wielka sprawa. Wierzę, że jeszcze będziemy oglądać z góry bliższe i dalsze widoki. Po sfotografowaniu jej z wszystkich stron schodzimy ze wzgórza.









 

Nie chcemy schodzić tą samą drogą, więc szukam innej, są ślady dawnej ścieżki, schodzimy nią. Przechodzimy na drugą stronę i idziemy polną drogą w kierunku Dziwiszowa, a raczej rogatek.



 
 
 

W Dziwiszowie chcemy zatrzymać się w "Chatce Niedźwiadka" mamy nadzieję wypić dobrą kawę. I tak się dzieje zachęcone przez miłą kelnerkę zamawiamy jeszcze smaczny sernik. Zaczynają się schodzić goście, turyści wszak zbliża się pora obiadowa. Jest piękny dzień, aż chce się tak siedzieć i obserwować innych. W drodze powrotnej fotografuję różne roślinki, żuczki












 

Dochodzimy do przystanku i autobusem wracamy do domu. To była kolejna ciekawa wędrówka. Wkrótce zapewne wybiorę się znowu. Pozdrawiam zaglądających tutaj.





 

 

Leaderboard