Leaderboard
728x15

24. Sosnówka - Staniszów - Cieplice.

Large Rectangle

Znowu mogłam znaleźć się na leśnych ścieżkach, gdzie tylko słońce przebijające się przez listowie i wspaniały śpiew ptaków. Gdzie zieleń koi duszę, gdzie świat jest wspaniały. jedziemy póki co do Sosnówki, właściwie wysiadamy na obrzeżach miejscowości. Nie musiałyśmy daleko iść, żeby oko ucieszyło się z pierwszych widoków. Wprawdzie obraz został zakłócony widokiem wielkiej budowy apartamentowca tuż przy brzegu zbiornika Sosnówka zaopatrującego w wodę pitną miasto Jelenia Góra. Nie jestem przekonana co do trafności miejsca budowy. Szybko zmieniam punkt obserwacji i miejsca zwanego "Złotym Widokiem" spoglądam na Sosnówkę Dolną z dwoma kościołami a w tle Karkonosze.







Zaczyna przypiekać słońce a to dopiero dziesiąta godzina. Kiedy spoglądam na najbliższe wzgórze widzę wyłaniające się ruiny zamku Henryka. Obecny dzierżawca postarał się, żeby przyciąć zasłaniające drzewa i teraz widać go już z drogi. Tam właśnie podążamy. Schodzimy z drogi  asfaltowej i zagłębiamy się w las. Jest przyjemnie nie praży nas słońce. Spokojnie idziemy przed siebie. Zastanawiam się nad fenomenem przyrody, mnóstwo drzew w różnych odcieniach zieleni a także obsypane brązowymi, bordowymi liśćmi, wszystko to cieszy oczy. 



I tak po jakimś czasie dochodzimy do jednej z atrakcji turystycznej na górze Grodna znajdują się ruiny zamku Henryka. Tutaj można poczytać o historii zamku. Obecnie można wejść na wieżę widokową. wokół zamku odbywają się przeróżne imprezy szczególnie dla najmłodszych, którzy poprzez zabawę poznają średniowieczną historie. No my do najmłodszych już nie należymy i historie raczej znamy to też po krótkim pobycie zmyłyśmy się i poszłyśmy dalej.











Co jakiś czas zatrzymywałyśmy się, żeby podziwiać rozwijającą się przyrodę, zasłuchać się w śpiew ptaków. Koleżanka przy okazji zebrała listki z brzozy, będzie przygotowywać jakieś "czarodziejskie" mikstury. A ja jak to zawsze "polowałam" na ciekawe obiekty fotograficzne. I tak mijały nam metry pokonywanej drogi. Było gorąco co w pewnym czasie stało się wręcz męczące.







Doszłyśmy najpierw do Staniszowa, a dalej do Cieplic, gdzie zakończyłyśmy swoją wędrówkę. Na tyle jeszcze miałyśmy sił, żeby wstąpić do cukierni na przepyszne ciasto i kawę. I dopiero potem wróciłyśmy do domów. 

Banner