Home
»Unlabelled
» Wędrówka czwarta
Dzisiaj kolejna wędrówka częściowo podobną trasą jak wczoraj. Z tym, że początek w Borowicach.
Dzisiejszy dzień podwójnie świąteczny - niedziela a dodatkowo gra WOŚP. Mam przygotowane emeryckie grosze i nie tylko.
Wychodzę z domu mam farta spotykam wolontariuszy z puszkami chętnie wrzucam co przygotowałam zostawiając jeszcze trochę na później.
Podjeżdżam autobusem do Borowic, jest śnieżno świeci słońce - jestem zadowolona, chociaż - trochę rozczarowana bo i w Borowicach drzewa czarne.
Wchodzę na zielony szlak turystyczny i kieruję się do Przesieki. Szlak właściwie przedeptany to i idzie się dobrze. Przez drzewa prześwituje słońce, jest cicho można słyszeć własne myśli.
Lubię takie chwile. Po drodze małe przeszkody, przejścia przez strumyki.
I tak po kilkudziesięciu minutach dochodzę do atrakcji ostatnich lat - "Ogród Japoński" w Przesiece.
Ciekawie usytuowany na skraju lasu, urządzany przez prywatnych pasjonatów
Obecnie uśpiony zimowym snem.
Idąc dalej spotykam zaciekawione psiaki, które oczywiście musiały mnie obszczekać.
Trochę żartu, niemal selfi
Schodzę dość stromą ulicą do Podgórzyna. Jeszcze w Przesiece mijam fajną scenkę związaną z nauką jazdy na koniu. Pięknie to wyglądało szczęśliwy koń radosny jeździec i zadowolona instruktor, która zachęcała do spróbowania takiej jazdy. Pięknie podziękowałam i ograniczyłam się tylko do podziwiania i fotografowania.
Dalej mijam fajne skałki zwane "Dziurawą skałą"
Interesującego bałwana
Wreszcie dochodzę do Podgórzyna Górnego. Mała przerwa i dalej w drogę.
Ubolewam, stoi tutaj lokalik gastronomiczny, który od szeregu lat jest zamknięty - szkoda.
Pamiętam zamierzchłe czasy, kiedy będąc dzieckiem przyjeżdżałam tutaj kuligiem, można było wypić gorącą herbatę coś zjeść. A i w późniejszych latach funkcjonował całkiem dobrze. Teraz póki co zostały wspomnienia.
Kolejnym wspomnieniem są kursujące niegdyś tramwaje między Jelenią Górą a Podgórzynem.
Został tylko ten wagon jako pamiątka tych czasów.
Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej w Podgórzynie.
A to już park norweski i kaczuchy, którym znudziło się pływanie.
I to już koniec wędrówki, podobnie jak poprzednio autobusem miejskim wracam na osiedle.
Pozdrawiam i do następnego wędrowania.